Podobnie jak każdy inny ludzki proces, romantyczne relacje mają pewien przebieg chronologiczny i ewoluują w złożoność. Podczas rozwoju związku istnieją różne fazy zaangażowania, z których każda jest identyfikowana przez określone markery.
Jak wszystko inne w sprawach związanych z sercem, każda para jest inna. Oznacza to, że nie ma określonego harmonogramu, twardych i szybkich zasad ani gwarancji.
Niemniej jednak istnieją pewne konkretne etapy zaangażowania, które tradycyjnie obserwuje większość par, a każdy z nich ma istotne znaczenie.
Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że nie wymaga to żadnego zaangażowania, ale to po prostu nieprawda. Aby kogoś poznać, musisz zobowiązać się, że go poznasz. Przejawia się to jako inwestycja czasu i energii.
Randki na kolację, regularne rozmowy telefoniczne i inne formy komunikacji są niezbędne podczas fazy I. To wtedy ty i twój partner zakochacie się w sobie i jeśli wszystko pójdzie dobrze, przechodzicie do następnej fazy.
W tym okresie związek staje się bardziej znaczący. Zobowiązujesz się wobec drugiej osoby na głębszym poziomie, który obejmuje głęboki poziom samo-odsłaniania. Rozlewamy się i oczekujemy, że druga osoba zrobi to samo. To ostatecznie wymaga od obu stron gotowości do podjęcia ryzyka.
W dużym stopniu to właśnie w tej fazie ustanawia się prawdziwą intymność, która powoduje, że uczucia wykraczają poza zwykły pociąg fizyczny. Kiedy relacje nie wychodzą poza tę fazę, dzieje się tak dlatego, że ktoś nie może lub nie chce narazić się na ten poziom wrażliwości.
Kiedy obie strony odkryją, że ufają sobie nawzajem i chcą czegoś więcej niż swobodnej relacji, każda z nich zgadza się, że stanie się ekskluzywna. To ważny krok, decyzja, której nie należy lekceważyć.
Zazwyczaj faza ta jest identyfikowana przez to, co stało się znane jako rozmowa o „stanie związku”, w której każda osoba omawia swój poziom zaangażowania wobec drugiej osoby.
Niestety, większość kobiet osiąga tę fazę wcześniej niż ich mężczyźni, co może mieć katastrofalne skutki. Ona będzie chciała pośpieszyć rozmowę, a on wycofa się, obciążając w ten sposób związek lub doprowadzając go do piskliwego zatrzymania.
„Nie ma większego daru niż otrzymanie
wspaniała okazja, aby spędzić całe życie ze swoją bratnią duszą”.
To piękna chwila, na którą czekają kobiety: usłyszeć te trzy małe słowa. Jest to realizacja, do której mężczyzna musi dojść sam i powinien to powiedzieć tylko wtedy, gdy ma to na myśli. (Nie podczas seksu ani dlatego, że myśli, że ona właśnie to chce usłyszeć.)
Spośród opisanych do tej pory faz, ta zajmie najwięcej czasu – a przynajmniej powinna. Nie jest to poziom zaangażowania, którego należy się spieszyć, ponieważ dwoje ludzi nie powinno się zaręczać z innego powodu niż fakt, że się kochają i planują spędzić razem RESZTĘ swojego życia.
Małżeństwo jest ostatecznym zobowiązaniem i generalnie tym, czego większość ludzi chce, gdy na początku szukają miłości. Wiele osób nie może przejrzeć tego wydarzenia i zapomnieć, że poza niesławnym przejściem do ołtarza, nadchodzi całe życie wspólnego chodzenia przez burze, miny i teściowie.
Smutna prawda jest taka, że 50 procent wszystkich małżeństw w Ameryce kończy się rozwodem. Dzieje się tak głównie dlatego, że mężowie i żony mają nierealistyczne oczekiwania, gdy dochodzą do tego etapu wzajemnego zaangażowania.
Pełne miłości, zdrowe relacje wymagają pracy. Nie wszystkie są kwiatami i słońcem. Są czymś więcej niż płytkimi uczuciami doświadczanymi w Fazie I.
Zbyt wielu ludzi popada w samozadowolenie w swoim małżeństwie i rozczarowuje się, gdy sprawy stają się nudne lub wręcz trudne. Śluby małżeńskie wymagają poświęcenia i codziennego odnawiania. Oczywiście łatwiej to powiedzieć niż zrobić.
Kiedy dwoje ludzi spotyka się, zakochuje, bierze ślub i sprawia, że ich związek działa wbrew wszelkim przeciwnościom, uświadamiają sobie najwyższy wyraz ludzkiego doświadczenia. Prawdziwa miłość jest działaniem, a nie uczuciem, a nie ma większego daru niż możliwość spędzenia życia z bratnią duszą.