Ostatnio wygląda na to, że Amerykanie dużo podwiązują się i współżyją, a znacznie mniej wiążą węzeł. Mniej par zawiera związki małżeńskie, a ci, którzy biorą ślub, robią to później. Co się dzieje? Czy małżeństwo stało się staromodne i nieaktualne?
Jednym z ogromnych czynników, które uniemożliwiają wielu młodym parom zawarcie małżeństwa, jest słowo na „D”: rozwód.
W niedawnym badaniu na Cornell University naukowcy odkryli, że prawie dwie trzecie par żyjących w konkubinacie martwi się społecznymi, prawnymi, emocjonalnymi i ekonomicznymi konsekwencjami rozwodu.
Wiele par myśli o małżeństwie jako o kawałku papieru i czymś, co może sprawić, że poczują się utkwione w związku, zwłaszcza jeśli są uważane za zależne finansowo od swojego partnera.
Mówiąc najprościej, związanie się sprawia, że oddzielenie jest o wiele trudniejsze.
Chociaż częstość rozwodów podaje się na poziomie 50 procent, ta statystyka zależy od wielu czynników – wieku małżeństwa, pochodzenia etnicznego, religii oraz tego, czy jest to drugie czy trzecie małżeństwo.
Ogólnie rzecz biorąc, 80 procent pierwszych małżeństw pozostaje razem przez co najmniej pięć lat. A 60 procent dożywa 15 lat.
Ale ludzie często unikają małżeństwa, aby uniknąć tego, co postrzegają jako wysoki wskaźnik rozwodów. I chociaż małżeństwo może podupadać, konkubinat jest najnowszym trendem w związkach w Ameryce.
Pary pozostające w konkubinacie czują, że nadal mogą zachować autonomię i elastyczność. A naukowcy z Cornell University pokazują, że mają się tak samo dobrze jak małżeństwa.
„Amerykanie wydają się zwlekać
wielki spacer w przejściu.
Wydaje się, że po zakończeniu miesiąca miodowego nie ma dużej różnicy między parami żyjącymi w konkubinacie a małżeństwami.
Badanie wykazało, że pary żyjące w konkubinacie mają większe szanse na uzyskanie szczęścia i poczucia własnej wartości, w przeciwieństwie do małżeństw, których zyski obejmują wspólne plany opieki zdrowotnej.
Ale – i wiedziałeś, że będzie ale – pary, które mają dzieci, mają wysoki wskaźnik rozpadu przed ukończeniem przez dzieci 12. roku życia. A jeśli pary żyjące w konkubinacie rzeczywiście zawierają związki małżeńskie, mają jeden z najwyższych wskaźników rozwodów.
Oprócz wzrostu liczby par żyjących w konkubinacie, inny amerykański trend w związkach został zidentyfikowany jako „związki na pobyt”.
Naukowcy z University of Mississippi ukuli ten termin i zdefiniowali go jako spędzanie z partnerem co najmniej trzech nocy tygodniowo, ale z zachowaniem opcji powrotu do domu.
Zasadniczo jest to wspólne pożycie, ale z jeszcze łatwiejszym wyjściem na wypadek, gdyby związek się popsuł.
Jeśli para się rozpadnie, nie muszą się martwić o umowę najmu, którą podpisali, ani o psa, którego wspólnie adoptowali, dzięki czemu rozstanie jest mniej skomplikowane i kosztowne.
Osoby te mają jeszcze większą kontrolę nad swoim poziomem zaangażowania i zaangażowania ze swoim partnerem.
Najwyraźniej jest to zjawisko nasilające się, ponieważ Amerykanie wydają się zwlekać lub całkowicie unikać wielkiego spaceru do ołtarza.
Raczej wybierają możliwość i wolność odejścia w obawie przed niechlujnymi konsekwencjami rozwodu.